Idą sobie poeci pośród śnieżnej zamieci
czapki mają na bakier a na dłoniach siniaki od piór
siądą teraz za stołem by napisać z mozołem
coś co będzie śpiewane coś co będzie podane przez chór
A orkiestra już się stroi
i maestra chór się boi
bo kolęda pięknie musi brzmieć
Nuty niby gwiazdy lecą wiolinowe klucze lecą a poeci jeszcze klecą tekst
Stoją złote litery i przecinki ze cztery
pastorałka skończona i wieczerza wniesiona by jeść a my wszystkim kochanym
tym nieznanym i znanym
zdrowia szczęścia życzymy
niech wam darzą się rymy i cześć A kolęda już za drzwiami
już rozmawia z ulicami
już się wciska pod poduszek puch
żeby mróz nie nazbyt srogi
żeby nam nie brakło drogi
żeby nigdy nie zabrakło słów.[2]
1. |
|
2. |
http://www.podbuda.pl/ |