Pewien legun, mądre chłopie...um tajra, um tajra,
W „Hinterlandzie” na urlopie... um tajra, um tajra,
Raz wieczorem siedząc w kino... um tajra, um tajra,
Z piękną poznał się dziewczyną... um tajra, um tajra,
Bęc!
Nasz reluton, człek ognisty,
Byczy typ legionisty,
Ubran w siwy szyk mundurek,
Był kochliwy niby Turek.
Więc siadł przy niej w foteliku,
Sala błyszczy elektryką...
Więc nieśmiały kręci wąsy,
Panna stroi różne dąsy.
Lecz gdy wreszcie światło zgasło,
Dając ofensywy hasło,
On jej szepnął tak na uszko:
„Tyś rumiana jak jabłuszko”.
Panna się zaśmiała cicho,
Widać, że przylepne licho,
Szepcząc: „Panu ja przyrzekam,
Że przy wyjściu nań zaczekam.”
Poszli: legun i dziewica.
Gdzie? – zaprawdę tajemnica.
Lecz nazajutrz relutona
Mina była coś skwaszona.
Gdyś mu wspominał o miłości,
On się strasznie czegoś złości –
Krzycząc: „Miłość! Niech ją pieron!
Zjadła mi pięćdziesiąt koron!”
Więc naukę z tej przyczyny
Mają wszystkie „leguminy”,
By z pannami nie wieść „żarty”,