Już mię nęcą me rodne góry,
Góralki nęci dziki śpiew
Nęcą minie baśnie cudotwory
Wyzierające spopod drzew
Już w kosodrzcwie wiatr szeleści,
Żywica pachnie, słońce mży,
I wabi jakiś czar niewieści
Bujne, pachnące przyleć mchy
Pachnie las, pachną zioła, trawy,
I śniegu białozłoty płat,
I szafirowo-błękitnawy
Goryczki kwiat i cały świat!
I każdej dziewki tam spotkanej
Łono ma malinową woń
I rwie do niepohamowanej
Rozkoszy świeżych gęstwin toń
Już się kozice gżą na grani,
Kozłowiec żółty zakwitł już,
I we mgle błyszczy na otchłani
Tęcza i słońca złoty kurz
Pachnie las...
I już na stawów ciemnej zmroczy
Srebrnozielony pęka lód,
I ich niebieskie, senne oczy
Nęcą do siebie, nęcą w spód
Pachnie las...[1]