Pieśń do Opatrzności Bożej

Zgłoszenie do artykułu: Pieśń do Opatrzności Bożej

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Szczęśliwy, kogo Opatrzność Boska

Ma w Swej opiece, niech się nie troska

W żadnym przypadku ten nie szkoduje,

Kogo Opatrzność Boska piastuje.

Nie tak miedziany mur jest bezpieczny,

Ani dyament tak długowieczny,

Jak kto przy Bogu łaskawym stoi;

Żadnych się nieszczęść niechaj nie boi.

Niechaj się na mnie i świat oburzy,

Niechaj me serce w żalach zanurzy;

Gdy tylko spojrzy Niebieskie oko,

Wyjdę z tej toni pewnie wysoko.

Izraelowi za sprawą Boga,

Sucha w pół morza ściele się droga;

A Faraona wozy i konie

I pyszne wojsko w dnie morskiem tonie.

Miecz Dawidowi nie był potrzebny,

W królewskiej zbroi nie tak chwalebny,

Gdy młode jego Bóg szczęści lata,

Jednym kamykiem zbił Goliata.

Samson na siebie się zbierające,

Szczęką, nie mieczem, płoszy tysiące,

Kto w Bogu ufa i przy Nim stoi,

W największych burzach niech się nie boi.

Któż o mizernym pomyślał Jobie,

Kiedy w ubóstwie leżał jak w grobie;

Tu go przyjaciel sani odstępuje,

A nim się wtenczas Bóg opiekuje.

Boże Opatrzny! W Tobie nadzieje

Nasze składamy, niech nam przyśpieje

Twa pomoc Boska w każdej potrzebie,

Bo nic nie można począć bez Ciebie.

Z Ciebie łaknący mają Pasterza,

Żywisz po kniejach tak wiele zwierza.

Ptactwo z Twej ręki żywności czeka,

A większą dobroć masz na człowieka.

Tyś chorującym jest za lekarza,

Błędnego wiedziesz morzem żeglarza;

Morzem i ziemią ten nie zabłądzi,

Którym Twa Boska Opatrzność rządzi.

Tobiasz drogę, Józef więzienie,

Zuzanna cierpi złe osławienie;

Izmael pragnie, i lwy Daniela

Straszą, nie było tam przyjaciela.

Ale gdy Ciebie, Boże, wzywają,

Sławę, ochłodę i wolność mają;

Ty strażą jesteś i przewodnikiem,

Któż to wysłowi ludzkim językiem.

Gdy woda w górę Noego wzbiła,

Ręka go Boska tam unosiła;

Mojżesz, rzucony w koszu na wody,

I tam najmniejszej nie poniósł szkody.

A dzieciom onym, co w Babilonie,

I włosek jeden w ogniach nie płonie;

Z piękniejszą stamtąd wyszły urodą,

Bo im Opatrzność była ochłodą.

Więc nas doczesne więcej staranie

Niech nie frasuje, bo w Tobie, Panie,

Wszystkie starania nasze składamy,

Opatrzność Twoją gdy wychwalamy.[1]

Bibliografia
Finansowanie

Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007–2013.