Wstajemy, gromady mobarnych oraczy,
Wieś za wsią, jak wicher szalony,
Za długi był nasz żywot w smutku, rozpaczy,
Grzbiet zgięty, chleb łzami solony.
Nikt nie miał nad nami litości,
My także jej mieć nie będziemy!
Nikt nie chciał nam ziemi dać, naszej własności,
My sami, co nasze – weźmiemy.
Potęga serc chłopskich się sprzęga,
I z nizin, i z gór, i z Pomorza.
Nie spoczniem my w walce z faszystów potęgą,
Aż pęknie niewoli obroża.
Nikt nie miał...
Wciąż kwitną ran naszych czerwone proporce
I zrywa się z piersi krzyk buntu:
Cierpimy lat tysiąc jak woły w tej orce,
Czas w ugór pchnąć lemiesz do gruntu!
Nikt nie miał...
Nie znacie wy ludu – poznacie go w gniewie,
Gdy karać was będzie za zbrodnie,
Za biedę milionów, o której nic nie wie,
Kto żyje bez pracy, wygodnie.[1]