Zły lot czarnych kruków,
czy słyszysz, mój bracie,
w dolinie?
A krzyk kraju głuchy,
czy słyszysz, że w pętach
nie zginie?
Za broń, ludu pracy,
hej chłopcy, za broń,
partyzanci!
Dziś wróg pojmie wnet,
że za łzy i za krew
trzeba płacić.
Hej, z gór na doliny,
na ziemię z głąb min,
towarzysze!
Wyjm strzelbę ze siana,
weź kastet i granat,
dzień przyszedł.
Bij, celuj do wroga
zza węgła, od proga,
bij z nami!
Weź lont na sabotaż,
ostrożnie mi podaj
dynamit!
My kraty wytniemy
i brata wyrwiemy
z więzienia.
Nienawiść nas pędzi
w bieg głodu i nędzy,
pragnienia.
Są łóżka na świecie,
gdzie śpi się, czy wiecie,
w przepychach.
Nam tu trza się zwijać,
trza gonić, zabijać,
trza zdychać...
Lecz tu każdy wie,
czym on jest, czego chce,
nikt nie wątpi...
A gdybyś padł,
wnet inny twój brat
cię zastąpi.
Krew w słońcu obeschnie,
jej ślady porosną
w zieloność,
więc śpiewaj i gwiżdż dziś,
bo nocy tej słucha nas
Wolność![1]