Wspólny marsz rozpoczął się od Wołgi –
w ziemi krew budziła ziarna nowych zbóż,
bezimienny żołnierz ginął w szarym czołgu,
zasłuchany w szepty nadwiślańskich brzóz.
Tam na piasku nowe rosną drzewa –
rozkołysał drzewa sprzyjający wiatr,
ten, co pierwszy ujrzał nad wodami Szprewy
od ostatniej salwy uwolniony świat.
Nie ustają w marszu bataliony –
Płynie za żniwiarzem wyzłocony łan,
w rozbudzonych miastach wyścig serc i dłoni,
wielkie to zwycięstwo, które w pracy trwa.[1]