Przecież widzę, pan co chwila na mnie patrzy,
Tylko przejdę, zaraz czuję pana wzrok.
Może mijaliśmy się gdzieś w teatrze,
Na tej sztuce, w której ona wodziła go za nos?
Ciarki przeszły, gdy spostrzegłam tutaj pana,
Tak jak nigdy kryć nie mogę zaskoczenia.
Podchodzę bliżej, tak bardzo stremowana,
A pan nawet nie raczy wstać z siedzenia!
Ewidentnie się panu podobam,
Ewidentnie pan polubił mnie…
Nie wiem tylko co na to pana żona,
Może byśmy tak… A może jednak nie!
Pan jest tak bardzo, bardzo w moim typie,
Pan jest tak męski niebywale!
Proszę uwierzyć, na co dzień to nie życie…
A pan sprawił, że jestem w jakimś szale!
Czy mogę liczyć na coś więcej?
Pan tak przyjemny profil ma – nie to co ja!
Może zapomnimy się czym prędzej…
Tyle rzeczy mówi wyobraźnia ma!
Ewidentnie się panu podobam,
Ewidentnie pan polubił mnie…
Nie wiem tylko co na to pana żona,
Może byśmy tak… Pan przecież dobrze wie!
Co ja widzę? Pan już na mnie tak nie patrzy!
Skrzętnie chowa pan po kątach żądny wzrok.
Może nie pana mijałam gdzieś w teatrze…
Odrobina fantazji to przecież nie jest zło!
Zamiast zerkać na mnie pan szuka ucieczki,
Zamiast słać uśmiechy pan w powadze trwa
Znowu powiedzą, że brak mi piątej klepki,
Że skłamałam, wymyśliłam, żem ta zła!
Przecież miałam się panu podobać,
Przecież miał pan wielce lubić mnie!
I mam w nosie co na to pana żona…
Może byśmy tak… Nie to nie![1]
1. |
Kabaret PUK |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |