Raz pewien artysta rękę
do góry podniósł i rzekł:
Napiszę jutro piosenkę
na mandolinę i flet
I zabrał się do dzieła
co miało potrwać wiek
Piosenka popłynęła
na mandolinę i flet
A wokół była cisza
i nagle jakiś szept
zaszeptał: tam do licha
ta mandolina i flet
I grały instrumenty
muzykę co jak lek
Pod nieba firmamentem
wciąż z mandoliną flet
Aż inny mistrz melodię
w paradny ubrał tekst
o tym co razem robią
ta mandolina i flet
O tym jak korzystają
Z życia przez duże Ż
o tym jak razem grają
ta mandolina i flet[2]
1. |
|
2. |
http://www.podbuda.pl/ |