Piosenka o córce

Zgłoszenie do artykułu: Piosenka o córce

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Masz, córciu, raptem półtora roku,

Osiem sukienek, zębów ze sześć,

Pełną pieluchę, uśmiech szeroki,

Lubisz się kąpać, uwielbiasz jeść.

Na pierwszym miejscu zawsze jest mama,

Lecz do zabawy to już starszy brat,

Co do piosenek, lubisz, gdy z rana

Tata przytuli, zaśpiewa tak:

Moja ty szyjko do całowania!

Moje paluszki, że ścisnąć strach!

Moje ty włoski do poczochrania!

Moje ty oczka piękne, że ach!

Moje ty plecki do podrapania!

Moja ty nóżko, co naprzód gna!

Moja ty pupcio do poszczypania!

Moja ty minko, gdy jestem zła!

Jakby nie starał się śpiewać twój stary,

Jak cię nie pieścić, gilgać czy gnieść,

Za lat dwadzieścia jakiś kawaler

Skradnie mi ciebie i naszą pieśń.

Jak nie pilnować – i tak cię zgubię,

Przyjdzie kawaler i krzyknie: Szach mat!

Jeszcze go nie znam, już gnoja nie lubię

Za to, że on będzie śpiewał ci tak:

Moja ty szyjko do całowania!

Moje paluszki, że ścisnąć strach!

Moje ty włoski do poczochrania!

Moje ty oczka piękne, że ach!

Moje ty plecki do podrapania!

Moja ty nóżko, co naprzód gna!

Moja ty pupcio do poszczypania!

Moja ty minko, gdy jestem zła!

Lecz, kawalerze, się proszę nie wzruszać,

Ojciec ambitnie do końca gra,

Będzie szczęśliwa – z szampanem ruszę,

Jeśli ją skrzywdzisz – dorwę jak psa,

Będę swe buty czyścił twą głową,

Wepchnę ci w gardziel kaktusa kwiat,

Jak nie wystarczy – naślę teściową,

Sam stanę z boku, zaśpiewam tak:

Mój kręgosłupie do połamania,

Moje paluszki zmiażdżone w pół,

Moje gardziołko do podrzynania,

Moja ty główko wrzucona w dół,

Moje ty nóżki do odrąbania,

Moje kolanko, co chętnie bym zgniótł,

Moja ty pupcio do nakopania,

Moje ty oczka nadziane na drut![1]

Bibliografia

1. 

Jachimek, Tomasz
Archiwum prywatne.

2. 

Kozłowska, Agnieszka