Kto mówił, że poeci nie idą do nieba,
że wszyscy już cyrograf dawno podpisali,
że bóg nie dopuści, by po śmierci jeszcze
śpiewali, śpiewali, śpiewali...
Kto sprawdzał w rachunkach „ma” i „winien”,
kto twierdzi, że niebo nie dla nich otwarte,
że przecież już wszystko postawili
na jedną, na jedną kartę.
A im chleb smakuje tak samo jak tobie
i woda ta sama – może bardziej słona,
tak samo się rodzą, tak samo kochają,
tak samo nad ranem opuszcza ich żona.
I władca nad nimi ten sam, co nad tobą
I tylko zbyt prędko siwieją im włosy –
lecz oni o tym nie wiedzą i piszą swe dzieła,
na życie i śmierć donosy.
Wieczorem czasami zbyt głośno coś krzykną
i kark chuderlawy nadstawią za twój tłusty,
alkohol pociesza, więc jest i alkohol –
– codzienne poetyckie odpusty...
Kto mówił, że poeci nie idą do nieba,
że wszyscy już cyrograf dawno podpisali?
To bujda – oni będą po śmierci jeszcze
śpiewali, śpiewali, śpiewali...[1]