Znałem kiedyś człowieka i on też mnie znał
Taki gość, co za dużo w życiu w siebie wlał
Potem się zredukował do paru prostych słów
Tak głębokich jak słynny Filipiński Rów
Ożywał na chwilę
I mówił tak sobie
Wiaterek ustał, pogoda na suma
Co ja tu robię, co ja tu robię
Wiaterek ustał, pogoda na suma
Co ja tu robię, co ja tu robię
Na niedzielnym obiedzie gdy teściowa krzyczy
Żona gdera, dzieci w necie coraz mniej się dla nich liczysz
Gdy życzliwie patrzą w oczy tylko rosołowe oka
W których wciąż się przegląda głupia mina na pokaz
Uśmiechnij się śmiało
I powiedz to sobie
Wiaterek ustał, pogoda na suma
Co ja tu robię, co ja tu robię
Wiaterek ustał, pogoda na suma
Co ja tu robię, co ja tu robię
Nananananana...
Co ja tu robię, co ja tu robię
Nananananana...
Co ja tu robię, co ja tu robię
Odpłynęły gdzieś wyspy na których się żyje
Czas zasuwa jak głupi, pędzi na łeb na szyję
Powiedz „stop”, idź do przodu z podniesioną głową
Jakbyś znowu był młody, z całym życiem przed sobą
Uśmiechnij się śmiało
I powiedz to sobie
Wiaterek ustał, pogoda na suma
Co ja tu robię, co ja tu robię
Wiaterek ustał, pogoda na suma
Co ja tu robię, co ja tu robię
Nananananana...
Co ja tu robię, co ja tu robię
Nananananana...
Co ja tu robię, co ja tu robię
Nananananana...
Co ja tu robię, co ja tu robię
Nananananana...
Co ja tu robię, co ja tu robię[1]
1. |
Kabaret Moralnego Niepokoju |
2. |
Kozłowska, Agnieszka |