Polatuj myśli po niwach ojczystych,
Powietrzem przodków oddychaj,
Skąp wartkie skrzydła w falach Wisły czystych,
Swemu się słońcu uśmiechaj.
Z Wawelskich wieżyc, z Bronisławy szczytów
Zabrzmi pieśń chórem słowików;
Twą lutnią jasne półkole błękitów,
Struny z poranku promyków.
A poprzed tobą pół-urocze wdzięki,
I w lasów wiankach gór skronie,
Tu złota niwa podmucha piosenki,
Tam poklaskuje dąb w dłonie.
To nuty twoje, w przyrody zaklęciu,
Wkoło śpi dźwięków tysiące:
Drży strumień w brzegów majowem objęciu,
Jak wąż się sunie po łące.
A tam daleko białe Karpat ściany,
Tam wieki swe nuty piszą,
Zaklęte w lasy wodospadów piany
Po jarów przepaściach wiszą.
Tam tęskna dumka z ruiny zamczyska
Podzwania z rosą poranku:
Spada w jezioro, pnie się na urwiska,
Marząc o wojnie, kochanku.
I ciągle myśli i wciąż dalej leci,
Strzepnie skrzydłami jastrzębi,
Okrąg zatoczy i gwiazdką zaświeci,
I w jaru ucicha głębi.
A ty leć, myśli, jak ta dumka dzika,
W miłych się tonach zasłuchaj,
Wypędź z ruiny sowę i puszczyka
I stary kurz poodmuchaj.
Może z tej dumki pod promieniem słońca
Jaki hymn zabrzmi rozgłośnie,
Trupowi świata zanuci o wiośnie,
I chwałę weźmie za gońca.
Gdzie człowiek drzemie, a natura kwitnie,
Tam nastrój tony na burze,
Mów człowiekowi: „Obudź się zaszczytnie!”
„Wydaj owoce!” naturze.
O! Myśli moja po obszernym świecie
Bujaj jak anioł swobody,
Choć wiekiem stary, do poprawy i młody,
Świat da się kształcić, jak dziecię.
I po cóż płakać, jeśli siły starczą,
Jeszcze zaśpiewać, zatańczyć!
Co tam! – Gdy zechcem, choć pioruny warczą,
Możemy szczęście wyniańczyć![1]
1. |
Adamski Walerjan, Polski śpiewnik narodowy z melodiami, wyd. 2, Poznań, Księgarnia i Drukarnia św. Wojciecha, 1919, s. 130–132. |