Jadą na weekend wszyscy nasi sąsiedzi:
Docent, inżynier oraz magister,
Więc ty już także za kółkiem siedzisz,
Wieziesz rodzinę w łany ojczyste.
Na łono natury w tę zieleń, w lazury
Bo mówią nam wszyscy uczeni
Ze kontakt z przyrodą to zdrowie, to młodość
I trzeba orgiazm dotlenić.
Oj jadą, jadą fiaty na weekend,
Oj, błyszczy, błyszczy na fiatach nikiel,
A dokąd jadą z tego śródmieścia,
A po kapustę jadą do teścia.
Na łono natury po jaja od kury
Po kiszkę kaszaną – do taty,
Czym chata bogata ugości nas tata
Prowiantem zapełnią się fiaty,
Weekend się skończył, do miasta pora
Czujesz się rześko, krzepko i młodo
Żona w bagażnik wsadza indora,
Nie ma jak kontakt z żywą przyrodą.
Te dary natury: indyki i kury
I kiszka kaszana od taty,
W co chata bogata to wlazło do fiata
A tata zapisał na straty.
Siedzisz za kółkiem, włączasz migacze,
A żona patrzy przez okno fiata
I mówi: Kazek, kupił byś daczę,
Będzie jak znalazł na stare lata.
– Hela, a co to jest dacza?
– jak to, nie wiesz?- domek na działce
A w Kórniku za daczą kokoszki zagdaczą,
Wystawisz przed daczę leżaczek,
Podlejesz rzodkiewkę, truskawki, marchewkę,
Rodzinka przyjedzie na daczę.
Na łono natury, po moje kultury
Po kury co gdaczą za daczą
Co będzie na daczy, to synek zahaczy?
A figę, a guzik zobaczą.[2]
1. |
|
2. |
http://www.romangerczak.pl |