Zgłoszenie do artykułu: Portret

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Gucio Dreptak, szef Wydziału Analizy,

Raz nadwyżkę finansową miał w budżecie,

Więc zakupił za nią portret Mony Lizy,

I powiesił Monę Lizę w gabinecie.

Mona Liza w złotej ramce sobie wisi,

Aż tu przyszli na odprawę urzędnicy,

Jedni byli długowłosi, inni łysi,

Zaś szefowa kadr z wąsami – a w spódnicy!

Przywitali się z Dreptakiem i usiedli,

Wtem ktoś spojrzał na Giocondę i osłupiał,

Za nim inni popatrzyli i pobledli,

I powstała atmosfera nader głupia.

Gucio Dreptak, nie spostrzegłszy co jest grane,

Chciał obrady już zagaić dziarskim tonem,

Wtem ktoś spytał go półszeptem: – Mamy zmianę?

I dyskretnie wskazał wzrokiem piękną Monę.

Próżno Gucio im wyjaśniał, kim jest ona,

Popatrzyli wszyscy nań jak na matołka

I szeptali między sobą: – Jaka Mona?

Kociobrzycka dochrapała się do stołka!

Poznajemy tę cholerę, to jej japa,

Jej to uśmiech słodko-kwaśny, jej wzrok rybi!

Pewnie jest już w ministerstwie ta szantrapa,

Gucio pierwszy się dowiedział, więc ją przybił!

Tutaj wszyscy – młodzież, starcy i kobiety

Z planowania, z księgowości i z produkcji,

Jak nie rzucą się gromadnie po portrety –

Wykupili cały nakład reprodukcji!

...a w niebiesiech coś stuknęło naraz twardo,

Jakieś okno otworzyło się ze zgrzytem,

Siwą głowę wytknął przezeń Leonardo

I ów popyt obserwować ją z zachwytem.

Michał Anioł, co zawistny był szalenie

Rzekł ze złością do sławnego starowiny:

– Słuchaj, Leoś, to nie nagłe uwielbienie,

Lecz omyłka, z dużą dozą wazeliny!

Leonardo się roześmiał na to szczerze,

Zamknął okno, siadł, wymoczył nogi w Styksie,

Po czym odrzekł: – Też tak sądzę, ty frajerze,

Ale licznik jednak stuka mi w ZAIKSIE![1]

Bibliografia

1. 

Waligórski, Marek
Prywatne archiwum Marka Waligórskiego – syna Andrzeja Waligórskiego.

2. 

Kozłowska, Agnieszka
Wywiad Agnieszki Kozłowskiej z Aleksandrem Grotowskim przeprowadzony 7 września 2018.