I
Stał raz dom w dolinie,
Cały w kwieciu tonął;
Szczęście tu gościło
I dobrobyt ponoć.
Sprzyjał los domowi,
Ale sprzyjać przestał –
Pożar strawił wszystko,
Wojna tędy przeszła.
II
Syn na progu leży,
Próg we krwi skąpany;
Oddał syn swą młodość,
Śmierci już kochanek.
Odrąbana głowa,
Odrąbane ręce,
Nogi odrąbane –
Nie zatańczy więcej.
III
Obok ciała syna
Ciało córki stygnie;
Wpierw wróg córkę zhańbił,
A zhańbił ohydnie.
Potem… znowu zhańbił.
Podciął gardło wreszcie;
Martwa i zhańbiona –
Kto ją teraz zechce?!
IV
Przed zgliszczem na bramie
Powiesili ojca;
Brzuch ojcu rozcięli
Od końca do końca.
Mózg na pół rozbity,
W sercu błyszczy sztylet,
Wisi ojciec, wisi –
Chyba… też nie żyje.
V
Nieopodal matka
Siedzi na kamieniu –
Zgnębiona, spłakana…
Cholera wie czemu!
Puenta. Optymistyczna.
Nie płacz, matko, nie płacz!
Spróbuj w to uwierzyć:
Rodzinę masz zdrową,
To są kaskaderzy.[1]
1. |
Kmita, Rafał |
2. |