Wyszła Filis do ogrodu,
Tralala, tralala, tralala,
Matka nie widząc powodu,
Tralala, tralala, tralala.
Tam czekając na Filona,
Zasnęła snem zmorzona.
Zasnęła snem zmorzona.
Wtem matka cicha nadchodzi,
Tralala...
Czyli Filis sama chodzi,
Tralala...
Gdy ją śpiącą znajduje,
Ściska, pieści, całuje.
Tralala...
Ściska, pieści, całuje.
Filis ze snu przebudzona,
Tralala...
Bierze matkę za Filona.
Tralala...
Ach Filonie, mnie zawodzisz,
Czemu tak późno przychodzisz?
Tralala...
Czemu tak późno przychodzisz?
Chcąc amanta kochać skrycie,
Tralala...
Trza być ostrożną kobiecie
Tralala...
I z Filidy przykład brać,
Czekając go, nie trza spać.
Tralala...
Czekając go, nie trza spać.[1]