Potężny Boże na ziemi i niebie,
Gdy spojrzę na dzieł Twoich widowisko,
A potem oczy obrócę na siebie,
Jak mnie Twa wielkość upokarza nisko.
Przecież, chociażem istotą tak małą,
Pójdę do Ciebie, Twa dobrać mi znana:
I wlać mi chciałeś jakąś duszę śmiałą,
Co się chce przedrzeć do samego Pana.
Ale odarty jak przed Tobą stanę?
Cechę wierności z piersi moich starłem
I niewinności sukienkę mi daną,
Ocierając się między ludzi zdarłem.
Zgubiwszy pismo przechodu wolnego,
Jak się tamtędy przebierać odważę,
Gidzie hufiec pułku milionowego
W przedsionku Pańskim odprawuje straże.
Przecież ja pójdę, cokolwiek mię czeka,
Pójdę do Ciebie, bo mi powiadano;
Że byłeś Ty się obejrzał na człeka,
Zaraz go w stanie szczęśliwym widziano.
Tak, jak dziś jestem niedołężnym płazem,
Zbitem naczyniem, o które nie stoją,
Pokorę tylko wziąwszy z sobą razem,
Poniosęć głupstwo i nikczemność moją.
Mnie się rozstąpią wybranych Twych rzesze,
Mnie nic nie będzie po drodze ustraszać;
Jeszcze ich mojem przybyciem pocieszę,
Bo powiem, że ja idę Cię przepraszać.
Gdzie będą Twoi Aniołowie stali,
Pójdę i jak im przypomnę z daleka
Ich towarzyszów, co poupadali,
Nad ułomnością zlitują się człeka.
Polem przed tronem Twym padnę i powiem:
Z dalekich krajów przyszedłem w te strony,
Za moim skarbem, weselem i zdrowiem,
Ubogi, smutny, na siłach zniszczony.
Już bym ja nie chciał mieć Pana inszego,
Ani Twej woli w czem kiedy być sprzeczny:
Ale gdy moją znasz skłonność do złego,
Trzymaj mnie Ty sam, bo ja niestateczny.[1]
1. |
Siedlecki Jan, Śpiewniczek zawierający pieśni kościelne z melodiami dla użytku młodzieży szkolnej, wyd. 5 poprawione, Kraków, Księża Misjonarze na Kleparzu, 1908, s. 344, 345. |