Potężny Boże na ziemi i niebie

Zgłoszenie do artykułu: Potężny Boże na ziemi i niebie

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Potężny Boże na ziemi i niebie,

Gdy spojrzę na dzieł Twoich widowisko,

A potem oczy obrócę na siebie,

Jak mnie Twa wielkość upokarza nisko.

Przecież, chociażem istotą tak małą,

Pójdę do Ciebie, Twa dobrać mi znana:

I wlać mi chciałeś jakąś duszę śmiałą,

Co się chce przedrzeć do samego Pana.

Ale odarty jak przed Tobą stanę?

Cechę wierności z piersi moich starłem

I niewinności sukienkę mi daną,

Ocierając się między ludzi zdarłem.

Zgubiwszy pismo przechodu wolnego,

Jak się tamtędy przebierać odważę,

Gidzie hufiec pułku milionowego

W przedsionku Pańskim odprawuje straże.

Przecież ja pójdę, cokolwiek mię czeka,

Pójdę do Ciebie, bo mi powiadano;

Że byłeś Ty się obejrzał na człeka,

Zaraz go w stanie szczęśliwym widziano.

Tak, jak dziś jestem niedołężnym płazem,

Zbitem naczyniem, o które nie stoją,

Pokorę tylko wziąwszy z sobą razem,

Poniosęć głupstwo i nikczemność moją.

Mnie się rozstąpią wybranych Twych rzesze,

Mnie nic nie będzie po drodze ustraszać;

Jeszcze ich mojem przybyciem pocieszę,

Bo powiem, że ja idę Cię przepraszać.

Gdzie będą Twoi Aniołowie stali,

Pójdę i jak im przypomnę z daleka

Ich towarzyszów, co poupadali,

Nad ułomnością zlitują się człeka.

Polem przed tronem Twym padnę i powiem:

Z dalekich krajów przyszedłem w te strony,

Za moim skarbem, weselem i zdrowiem,

Ubogi, smutny, na siłach zniszczony.

Już bym ja nie chciał mieć Pana inszego,

Ani Twej woli w czem kiedy być sprzeczny:

Ale gdy moją znasz skłonność do złego,

Trzymaj mnie Ty sam, bo ja niestateczny.[1]

Bibliografia