Oj jechali dwa żołniery z wojny,
Pytali się hosposi spokojnej.
Kłaniam, kłaniam, matuleńko nasza,
A ci u domu panna córka wasza.
Wy-ż jechali, widziali jej u polu,
Co wybiera pszanicu z kukolu.
My jechali, widziali w jej wianek,
Sundziliśmy, co krakouśki zamek.
Kłaniam, kłaniam, panieneczko śmiele,
Co u panienki ogródku za ziele?
Ej nie patrzaj ziółek w ogródeczku,
Patrzaj, patrzaj, koni w porządeczku!
Żeby było sześć koni w karycie,
Żeby byli sługi w aksamicie.
Żeby byli chłopcy do śpiewania,
Żeby byli panny do wbierania.
Żeby była warszauśka muzyka,