Głusza przeszła w szept
pod stopami śnieżnobiały śnieg
wierzba z chmurą toczą wieczne boje
barwy tęczy chcą zostać tylko razem z nią
nie jak piorun z wierzbą rozdzielone
płyną z wiatrem szron i lód a przy sterze siedzi chłód
bezmiarem głodnych pustych słów szukają własnych dróg
mgła ukrywa w sobie dom jak nie zgranych orkiestr sto
zapomnieć pośpiech, ulic zgiełk nie miotać się jak dźwięk
i mysią dziurą uciec gdzieś – i mysią dziurą uciec gdzieś…
próżnia zaszła mgłą
wierzby płakać chcą
chmura chce radości szukać dalej
czeluść woła mnie
nie opuszczaj teraz mnie
bóg nakazał płakać, a więc płaczę
płyną z wiatrem szron i lód a przy sterze siedzi chłód
bezmiarem głodnych pustych słów szukają własnych dróg
mgła ukrywa w sobie dom jak nie zgranych orkiestr sto
zapomnieć pośpiech, ulic zgiełk nie miotać się jak dźwięk
i mysią dziurą uciec gdzieś – i mysią dziurą uciec gdzieś…[2]
1. |
|
2. |
http://ichtroje.pl/ |