Autobus – z koła na koło
Pękaty od ludzi stęka
Na tydzień jadę do ciebie
Dojadę – to będą święta
Autobus – siny z wysiłku
Wyjechał jakoś za miasto
Kierowca w ruch puścił radio
Bo pewnie boi się zasnąć
W eterze wiadomości chore
Na Bugu trochę przybyło
prezes gdzieś jechał motorem
Ten ze spółdzielni „Przyszłość”
A gdzieś niedaleko Rabki
„Tir” ostro zahamował
Wysypały się truskawki
na szosie do Krakowa
Autobus trzyma się kursu
Przynajmniej tak mu się zdaje
I wiezie mnie do ciebie
Przystanek na żądanie
Autobus zna swoją drogę
Kierowca uśmiecha się nawet
I przed twym domem staje
Gdzie przystanek na żądanie
W eterze wiadomości lepsze
Ogórki obrodziły nad podziw
Udane są też czereśnie
Lipiec z sierpniem się godzi
A gdzieś niedaleko Rabki
„Tir” ostro zahamował
Wysyp truskawek się udał
Kierowcę nie boli głowa[2]