Pud bankim stałym ja głodny(1),
a brzuch mój marsza mi gra,
nadchodzi jakaś paniusia,
pakunyk w renku ma.
Ja zara do nij przyhulał
i kłaniam si razy sto:
Moży paniusia puzwoli,
za kwita zaniosy to.
A ona si na tu zgudziła
i adres pudaji mi:
Ulica świntegu Piotra(2)
trzynaści(3), trzeci drzwi.
Gdy ja tam potym przyhulał
i dzwonyk nacisnuł fest,
wychodzi z drzwi jakiś frajir
i pyta: Co to jest?
Gdy mu pakunyk wrenczyłym,
un papir odrzucił w tył.
Wtem mału szlag gu ni trafił,
tam żywy mikrus był.
Na szyji wisiała kartka,
ży „tak już musiału być.
Umiałyś zrobić bajbusa,
tera mu dawaj żryć”.
Kuchany naszy panienki,
co w krzesłach sidzici tam,
gdy maci taki pakunyk,
za kwita zaniosy wam.[1]
(1) Na placu Halickim we Lwowie, przed wejściem do Banku Hipotecznego, oferowali wykonywanie wszelkich poleceń posługacze, w zamian za skromną opłatę.
(2) Ulica św. Piotra – znajdowała się na lwowskim Łyczakowie.
(3) Ulica św. Piotra 13 – adres fikcyjny, gdyż we Lwowie nie oznaczano nim budynków (w zamian występował numer 11a). Numer 13 w piosence ma podkreślić pechowość sytuacji.