Raz purzonni na piec majunc
wracam do dum, w głos śpiwajunc.
Wtem, za kołnirz mnie chwytajunc,
dwa dziady mni chap!
Choć bruniłym si zaciekli,
na pulicji mni zawlekli
i tam jeszczy do mni rzekli,
ży ja wielgi drab.
Pan kumisarz, co przy stoli
siedział z srogu zmarszczku w czoli,
mnie zapisał w prutukoli
no, mój stan i wiek.
Potym rzeczy z srogu minu:
Dzieś si spił tak świński ryłu?
Za rugatku „Pud Baryłu”(1),
ja mu na to rzek.
Bu tam proszy łaski pana
jest piweczku jak śmitana,
wódka tyż nifałszuwana,
byli szóstki mieć.
Przesidziałym trzy dni marni
w owy nowy fudrygarni.
Niech ich jasny szlag ugarni!
I mam cały kram.
Ali próżny ich wysiłki,
ni wypendzu moji żyłki,
cu dziń knajam „Pud Baryłki”,
inu szóstki mam.[1]
(1) „Pud Baryłu”, tj. Pod Baryłą – nazwa, być może fikcyjna, jednej z knajp lwowskich.