Raz w słoneczną, sierpniową niedzielę
Zenon Dreptak, dysponując wolnym czasem,
Przygruchał sobie Chudzielakową Felę
I umówił się z nią na basen.
Przy czym korzystał z nieobecności żony,
Bawiącej na wczasach w Małkini
I był tą randką niezmiernie podniecony,
Zwłaszcza jak wyobraził sobie tę Felę w kostiumie bikini.
A nad światem wisiał srogi upał,
Słońce gryzło jak żółte psisko,
A ten Dreptak po mieszkaniu swoim tupał
Przygotowując się na ten wyskok.
Przede wszystkim nogi sobie umył,
Zacerował kąpielówki bawełniane
I pomyślał: Ale tam muszą być tłumy
Na basenie dzisiaj, że o rany!
Następnie zaczął robić kanapki
A pot lał mu się z czerwonej twarzy
I pomyślał: W towarzystwie babki
Jeszcze mnie ktoś przyuważy...
Wreszcie pozamykał wszystkie okna,
Gaz zakręcił i pożegnał się z kotem
I wychodzi, a tam spiekota okropna!
– Joj – rzekł Dreptak i wrócił z powrotem.
Tu rozebrał się na golaska,
Z wielką ulgą odetchnął i mruknął z pogardą:
– Fela Chudzielak w bikini – też mi łaska!
Co rzekłszy, zjadł te kanapki z jajkami na twardo.
Legł na tapczan i w absolutnej błogości
Zaczął zgłębiać twórczość pani Muszkat-Fleszarowej,
A tę rezygnację tłumaczył sobie bardzo roztropnie ogromem miłości
Jaką odczuwa do swej żony, Anny Marii Dreptakowej![1]
1. |
Waligórski, Marek |
2. |
http://waligorski.art.pl |
3. |