Rozumiem ciebie dobrze, smutny mój kolego,
Gdy patrzę w oczy twe, niezwykle dziś surowe,
Taki sam ciężar serce me zalega.
Znam te noce nieprzespane i nerwowe.
Na spacer idąc mijam tłumy nieznajome.
Przez miasto idę z tobą wzrokiem wbitym w ziemię
I jak ty – ja tęsknię dziś za domem,
I jak ty – rozmawiam w myślach z najbliższymi.
Ta rozmowa jest w Szkocji codzienna,
Wielki temat, choć tak mało słów.
W niej się kryje tęsknota płomienna,
Utajone powroty twych snów.
Ta rozmowa jest w Szkocji powszednia,
Jest jak pacierz, w którym prośba drży.
Taka cicha i zawsze bezwiedna,
Jak pierwsza miłość i jak szczęścia łzy.
Na ławce w parku siedzę z tobą, przyjacielu,
I patrzę, gdy wracają ze szkół chłopcy mali,
Wzrok odwracasz. Ja także. Tak jak wielu,
Ten chłopak jest podobny. Wiem. Więc chodźmy dalej.
Idzie staruszka siwa, ty spojrzeniem gonisz
Ten kapelusik czarny, ruchy, okulary,
Ach, nic nie mów. Wiem dobrze. Wiem, co powiesz.
Ze podobna do Niej – do twej matki starej.
Ta rozmowa jest w Szkocji codzienna...
Rozumiem ciebie dobrze, smutny towarzyszu,
Sto razy czytam z tobą jeden list, list z Kraju,
Niechaj łzy, smutki nasze zemstą dyszą,
Niech się w odwet zmienią, niech drżą w nas, niech czekają.
Bo kiedyś przyjdzie przecież ta chwila wyśniona.
Na dzień powrotu najpiękniejsze ukryj słowa,
Już czekają na nie: matka, syn i żona,
Jakże inna będzie pierwsza ta rozmowa.
Ta rozmowa nie będzie codzienna,
Tyle łez, radości, tyle słów,
W niej wybuchnie tęsknota płomienna,
W niej się sprawdzą powroty twych snów.
Ta rozmowa nie będzie skończona,
Będzie płynąć w rytmie serca drżeń,
Taka jasna i taka szalona,
Jak noc wiosenna, jak powrotu dzień.[1]