Takie smutne masz oczy, kochana,
i uśmiechasz się do mnie przez łzy.
Wiatr za oknem zawodzi od rana,
jakby wiedział to samo co my.
Wiem, że być już inaczej nie może,
prawdzie spojrzeć musimy dziś w twarz.
Chodź, pójdziemy pożegnać się z morzem,
bo ostatni to spacer już nasz.
Zachodni wiatr
spienione goni fale,
wysoko gdzieś zawisnął mewy krzyk,
gasnący dzień zachodem się rozpalił,
stoimy tak bez słowa, ja i ty.
Daj dłoń, tak bliską mi i drogą,
daj dłoń i nie myśl o mnie źle.
Zachodni wiatr
rozstajnym naszym drogom
z okrzykiem mew
swe pożegnanie śle.[1]