Gdy czarnym wieczorem
Jechał żołnierz borem –
To dziewczyna, jak malina,
Stała pod jaworem.
To dziewczyna jak malina,
Stała pod jaworem.
A kiedy popasem
Zatrzymał się czasem –
Już dziewczyna, jak malina,
Czekała pod lasem.
Już dziewczyna, jak malina,
Czekała pod lasem.
Nie wiadomo skąd go
Czasem koń niósł łąką –
A dziewczyna, jak malina,
Rwie na łące kąkol.
A dziewczyna, jak malina,
Rwie na łące kąkol.
Rycerz hen, z daleka
Jedzie, pot mu ścieka –
A dziewczyna, jak malina.
W okieneczku czeka.
A dziewczyna, jak malina.
W okieneczku czeka.
Lub przy studni stoi
Konia, psiakrew, poi –
Bo dziewczyna, jak malina
Mamy się nie boi.
Bo dziewczyna, jak malina
Mamy się nie boi.
W lutym, w lipcu, w maju,
W borze, w lesie, w gaju –
Furt dziewczyna, jak malina
Czeka przy ruczaju.
Furt dziewczyna, jak malina
Czeka przy ruczaju.
Jak go to nie zmierzi,
Jak się nie rozsierdzi –
Sprał dziewczynę na malinę,
Co sąd później stwierdził.
Sprał dziewczynę na malinę,
Co sąd później stwierdził.
Teraz, gdy wieczorem
Czarnym jedzie borem –
Ni dziewczyny, ni maliny
Nie ma pod jaworem.
Ni dziewczyny, ni maliny
Nie ma pod jaworem.
Rycerz wisi sobie,
Kruk go tylko dziobie –
A dziewczyna, jak malina,
W czarnym leży grobie.
A dziewczyna, jak malina,