Za rugatki, by zabawić si wybrałem raz,
by tam mili i burzliwi swój przypendzić czas.
Ja najsamprzód przy bufeci wypił wódki trzy,
a tu panny już koło mni, jak nad wodu mgły...
Ta kuło mni chce ugromni
ze mnu tańczyć, ży aż strach,
druga mała znać mi dała,
że chce polki rach, ciach, ciach.
Wtem muzyka gra, hej!
Jak jo złapi w swoji łapy
chycy popud boki
i jak plac szyroki
śmiału stawiam kroki,
raz jo szczypny, raz jo rypny
abu pułaskoczy,
ona tańczy rypcium, pypcium
i ni gada nic.
Hebra hasa sy wysołu, choć ugromny ścisk,
nagli nogi mi zdryntwieli, w kratki cały pysk.
Patrzy, aż tu Mańka moja si przyz ciżby pcha
jak gradowa jaka chmura, tak chulerni zła.
Ja bałakam: Mój anieli,
chodź na deski tam pud dach,
zatańczymy, zakrencimy
naszy polki rach, ciach, ciach.
Wtem muzyka gra, hej!
Jak jo złapi w swoji łapy...
Aż tu facyt w cylinderze chycił Mańki mo
i du tańca już ci bierzy, tak jakby znał jo.
Ja na niegu spojrzał z boku, on si mni już bał,
bo jakbym gu palnuł w oku, wnet by krwio si zlał.
Mańka sucha mi do ucha
mówi: Antyk przestań, fe!
To pan wielki, on syrdelki,
wódki zafundować chce.
Wtem muzyka gra, hej!
Jak jo złapi w swoji łapy...
A gdym oddał facetowi moju Mańki już,
on chciał trochi z nio putańczyć, a tu ani rusz.
I jak koza skakał z Mańku, nagli potknuł si,
Mańka padła, a un na nio nogi w góry drzy.
Nam zy śmiechu brakło dechu,
bo sy facet zbabrał klak,
spodni klepi, surdut trzepi,
popsuł sobi cały smak.
Wtem muzyka gra, hej!
Jak jo złapi w swoji łapy...[1]