Rzecz miała miejsce w Nowym Jorku

Zgłoszenie do artykułu: Rzecz miała miejsce w Nowym Jorku

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Ten jegomość tu przyjechał w interesach

Cóż za niefart! Ech, kochani! Cóż za niefart!

Gdy pieniądze miał pakować do walizki w mieszki

Namierzyły go miejscowe rzezimieszki

Ze szwajcarskiego banku gdy wychodził

Szedł za nim drab, co się go zabić zgodził

I gdy jegomość ręce umyć, wszedł do miejskiej toalety

Drab go zaszedł od tyłu i zabił go niestety...

Po czym drab po trupie przeszedł, celu bardzo bliski

I już miał włochatą łapą sięgnąć do walizki...

Gdy nagle trup przemówił głosem bardzo niskim

Tak niskim, że niżej nie można raczej zejść:

Nie ruszaj chamie tej walizki!

Jeśli ją ruszysz, chamie, zagryzie cię mój pies!

Rozumiesz? Do you speak english? Yes?!

Drab na to: – Yes, yes, yes!

A gdzie jest ten pański pies?

Lecz już nie zdążył jegomość nic rzec

Z ust jego ciurkiem popłynęła krew i zszedł.

Zszedł pod zlew.

A drab pewien, że pies to jakiś bluff

Ukradł walizkę, po czym zwyczajnie zbiegł.

Krążyły odtąd wieści po ulicach New Yorku

O drabie, który zabił i ukradł kota w worku

Draba odtąd nikt nie widział, co jest oczywiste

Bo on ukradł kota w worku, czyli psa w walizce.

P.S.

Przepraszam państwa, nie miałam racji

Trup leżał nie pod zlewem, ale w ubikacji

Był cały mokry i zziębnięty

Ale o dziwo! Uśmiechnięty.[1]

Bibliografia

1. 

Kabaret Jurki
Archiwum zespołu.

2. 

Kozłowska, Agnieszka