Ostatni oddech słońca przynosi wiatr
Pod złotą łunę, pod świata płonący dach.
Znad rzeki wspomnień obraz unosi się,
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś.
Z dala od bliskich tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic, brzmi nowy nieznany głos,
Znad rzeki wspomnień obłok podnosi się –
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś.
Wyciągnij dłonie i chwyć marzenie,
Ono rozproszy złej nocy cienie,
Niechaj nadziei skrzydła białe,
Z powrotem niosą Cię jak ptak.
Wyciągnij dłonie i chwyć marzenie,
Ono rozproszy złej nocy cienie,
Niechaj nadziei skrzydła białe,
Z powrotem niosą Cię jak ptak.
I wtedy czujesz, jak dobrze może być,
Kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic,
Znad rzeki wspomnień Księżyc odsuwa mgłę,
Dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
Wyciągnij dłonie i chwyć marzenie,
Ono rozproszy złej nocy cienie,
Niechaj nadziei skrzydła białe,
Z powrotem niosą Cię jak ptak.
Wyciągnij dłonie i chwyć marzenie,
Ono rozproszy złej nocy cienie,
Niechaj nadziei skrzydła białe,
Z powrotem niosą Cię jak ptak.[1]