Jakiś żal i jakiś wstyd
Świat co mi kompletnie zbrzydł
drażni!
I gotowy w chwili złej
Problem z rozdwojeniem mej
jaźni!
Skołowaciał świat do cna
Skołowana wiara ma
„zbukiem”
Dla wartości nie ma miar
Prysł idei wątły czar
z hukiem!
Sposób jeden masz
Gdy pyralginę w stresie chlasz:
Obudź śpiące pod wieszakiem kapcie.
Widzi jeden Bóg
Że łaszą się do nóg
I mruczą słodkie pocieszenia dla cię!
Co jest warte a co nie
Jeden diabeł chyba wie
kiedy
Instynkt poszedł w siną dal
Cnota wbiła się na pal
z biedy!
Choćbym chciał jak nie wiem co
Patrzeć na to całe zło
z boku
Coś zatyka mnie i łka
Bredzi jaźń, że wszystko gra
wokół!
Sposób jeden masz
Gdy pyralginę w stresie chlasz:
Obudź śpiące pod wieszakiem kapcie.
Widzi jeden Bóg
Że łaszą się do nóg
I mruczą słodkie pocieszenia dla cię!
Gdy króluje bożek Szpan
Wnet osiągam znany stan:
chandrę!
Otępienie sięga dna
Życie mi na nosie gra
sambę!
Kiedy wstaniesz, nie licz że
z kołomyi wyłgasz się
żartem
Zanim się wyliżesz z ran
Wyobraźnia pójdzie w tan
z czartem!
/Sposób jeden masz
Gdy pyralginę w stresie chlasz:
Obudź śpiące pod wieszakiem kapcie.
Widzi jeden Bóg
Że łaszą się do nóg
I mruczą słodkie pocieszenia dla cię!/bis[1]
1. |
|
2. |
|
3. |
https://online.zaiks.org.pl/WorkCatalog/do/47052 |