Słuneczku zaświciłu,
a mni tam smutnu byłu.
Myślałym sobi,
że moży w grobi
lepi by zasnunć byłu.
Bu ileż łez, cirpienia,
buleści i zmartwienia!
Na tamtym świeci
smutyk ni gnieci,
ni masz gu ani cienia.
W tym otu lwoskim mieści,
puznałym pienkny dziewczy,
ronczka pulchniutka,
buzia śliczniutka,
cału noc o nij myśli.[1]