Nasz „Diament” prawie gotów już, w cieśninach nie ma kry,
Na kei piękne panny stoją, w oczach błyszczą łzy.
Kapitan w niebo wlepia wzrok, ruszamy lada dzień.
Płyniemy tam, gdzie słońca blask nie mąci nocy cień.
A więc krzycz: O – ho – ho! Odwagę w sercu miej!
Wielorybów cielska groźne są, lecz dostaniemy je!
Hej, panno, powiedz po co łzy? Nic nie zatrzyma mnie,
Bo prędzej w lodach kwiat zakwitnie, niż wycofam się.
No, nie płacz mała, wrócę tu, nasz los nie taki zły,
Bo da dukatów wór za tran i wielorybie kły.
A więc krzycz: O – ho – ho!...
Na decku Stary wąchał wiatr, lunetę w ręku miał.
Na łodziach, co zwisały już z harpunem każdy stał.
I dmucha tu, i dmucha tam. Ogromne stado wkrąg.
Harpuny, wiosła, liny brać! I ciągaj, brachu, ciąg!
A więc krzycz: O – ho – ho!...
I dla wieloryba już ostatni to dzień,
Bo śmiały harpunnik uderza weń![2]
1. |
|
2. |
http://czteryrefy.pl/ |