Chociaż w pace siedzą, tęsknią do POW-e,
Śmierci dla nich nie ma, chłopaki morowe.
Czy to w Mokotowie, czy też w Cytadeli,
Płynie pieśń zwycięska z peowiaków celi.
Mimo niewygody żaden nie narzeka,
Ale wciąż wytrwale manifestu czeka.
Każdy wierzy święcie, że dzień przyjdzie taki,
W którym na swobodę wyjdą peowiaki.[2]