Zgłoszenie do artykułu: Sokratesa 18

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Działo się to w zeszły piątek

W naszym barze na Bielanach,

Ktoś znienacka rzucił wątek

– Ile człowiek ma z bociana?

Stefan tego baru gwiazdor,

Który w życiu nie tknął mleka,

Ma na strychu takie gniazdo,

I tam na samicę czeka

Jego matka miała pałac,

Teraz mieszka na ogródkach

Piersi dziecku nie dawała,

A dawała żabie udka

Stefan zasnął przy toaście,

A stąd z baru „Atlantyda”

Sokratesa 18,

czyli moje gniazdo widać.

A tam żona siedzi w oknie,

A ja ostrzegałem żonę

Niech nie siedzi, bo jak zmoknie,

Będzie potem ważyć tonę

Były w barze też dwie panie,

Jedna mówi – Z doświadczena,

Wiem, że że zaobrączkowanie,

Tak naprawdę nic nie zmienia.

Chciałoby się w miłość wierzyć,

Ale życie to gra w bierki,

Bo zmieniają się partnerzy,

A niekiedy i partnerki,

I przedstawia się: – Teresa!

Oczkiem tak zalotnie mruga,

Że ją gnam na Sokratesa,

18 klatka druga,

A tam żona siedzi w oknie

A ja ostrzegałem żonę

Niech nie siedzi, bo jak zmoknie,

Będzie potem ważyć tonę.

Z nieodłącznym papierosem,

Obserwuje okolicę,

I przepędza jednym ciosem,

Inne, lewe bocianice.

Starczy więc namysłu chwila,

By zrozumieć, proszę pana:

Człowiek może od goryla

Ale goryl od bociana.[1]

Bibliografia

1. 

Andrus, Artur
Archiwum prywatne.

2. 

Kozłowska, Agnieszka
Na podstawie książeczki dołączonej do płyty Artura Andrusa Sokratesa 18 wydanej w 2018 r.