Zapada zmierzch.
Pierwszy akt.
Uśmiecham się,
gdy rozpinasz płaszcz.
Odwracasz się.
Lustro łapie twarz.
Ach, ach, ach,
Już dostrzegłeś mnie.
W powietrzu opiumowa, słodka woń.
Elf trąca w locie struny harf...
Subtelna gra, oszczędny gest.
Płomienny wzrok
w czas podkreśla tekst.
Namawiasz mnie, a ja bronię się.
I tak samo wciąż od tysięcy lat.
Krople spadają na ziemię,
mój opór już złamany.
Kule różowe, niebieskie,
zwycięzca pokonany.
Tak jestem szczęśliwa,
naprawdę szczęśliwa jestem dziś.
Palców mych wachlarz składam
i będzie, co ma być.
W powietrzu opiumowo-słodka woń.
W teatrze cieni rządzi mrok.
Subtelna gra. Oszczędny gest.
Crescenda barw po nocy brzeg.
Subtelna gra, oszczędny gest.
Trwa piąty akt – odwieczny zew.
Subtelna gra, oszczędny gest.
Crescenda barw po nocy brzeg.
Subtelna gra...[1]