Sugestie, subtelne sugestie,
wciąż doceniam piękny
ten co przyniósł gest je.
Twój gest szeroki,
nasz namiętny romans,
bukietem sugestii byłam zniewolona.
Sugestie, od słowa do słowa,
jakże ja się dałam ci zasugerować,
w te noce bezsenne
miłością nabrzmiałe,
kiedy godzinami coś sugerowałeś.
Sugestie, wręcz insynuacje,
gdy nie wyszłam wtedy
w Malborku, na stację
i ulało ci się zaraz po kolacji.
Nie za zapomnę jadu tych insynuacji.
Sugestie, niewybredne sugestie,
rozbabrane wszelkie
damsko-męskie kwestie.
I igły zazdrości
i nici z romansu.
Godziny tracone wśród dąsów i ansów
Co zostało z subtelnych sugestii?
Na jaw wywleczone
dziś są w sądu gestii.
Przedwcześnie zeschnięte,
klujące jak osty
mdłe impertynencje i cięte riposty[1]
1. |
Czyści jak Łza |
2. |