Świeć, słońce,
kwiatom na łące,
niebu i ziemi, ptakom i psom,
nie zapominaj
też o dziewczynach,
tych, co na co dzień pogodne są.
Malowane dziecinnie,
zawieszone na rynnie,
roztańczone w źrenicach,
urodzone do życia,
jesień umiesz zmieniać w kwiecień,
zimę – w maj.
Świeć, słońce, zapraszające
sad – na owoce, pszczoły – na miód,
no, i pamiętaj
też o dziewczętach,
żeby piękniały nam dzień po dniu.
Malowane przez dzieci
jakbyś miało nie świecić,
czyżbyś miało nie płonąć,
gdy cię już zapalono,
dzięki tobie pachnie kwiecień,
wabi maj.
Świeć, słońce,
ludziom i drodze,
która do ciebie nieraz pod wiatr,
doglądaj szczęście
zawsze i wszędzie,
budź nas do życia każdego dnia.[1]