Jak tak ogólnie spojrzeć na sprawę, to niby nic
Ale jakby spojrzeć na to z bliska,
To widać normalnie jak na dłoni.
Kiedyś mieszkałaś przez ulicę
I widywałem cię co dzień,
Teraz też co dzień ciebie widzę
Haniu, w moim mieszkaniu.
Szczęście odchodzi – mnie się zdaje,
Że ja już coraz mniej go mam –
Odkąd ciebie znam.
Robisz mi pranie i zakupy
W domu mam czysto, glanz!
Gdy wracam z pracy dajesz jeść
Haniu, nie mogę tego znieść.
Szczęście odchodzi – mnie się zdaje,
Że ja już coraz mniej go mam –
Odkąd ciebie znam.
Od kiedy ciebie zapoznałem
Wiedziałem, że jesteś ideałem.
Ty umiesz zawsze miłą być
Haniu, nie mogę z tobą żyć.
Szczęście odchodzi – mnie się zdaje,
Że ja już coraz mniej go mam –
Odkąd ciebie znam.
Jak tak ogólnie spojrzeć na sprawę, to niby nic
Ale jakby spojrzeć na to z bliska,
To widać normalnie jak na dłoni.
Szczęście odchodzi – mnie się zdaje,
Że ja już coraz mniej go mam –
Odkąd ciebie znam.
Jesteś gosposią znakomitą
Doprawdy lepszej nie chcę mieć.
Nie będę nigdy twoim mężem
Ksiądz przecież nie może żony mieć.
Szczęście odchodzi – mnie się zdaje,
Że ja już coraz mniej go mam –
Odkąd ciebie znam.[1]
1. |
Gurłacz, Grzegorz |
2. |