Taram, taram, taram taram, taram.
Czy słyszysz, bracie, ledwie grzmi,
pod Kutnem bój dogasa,
i trzeba nam przez długie dni,
i trzeba nam przez ciemne dni
rozbijać biwak w lasach.
Taram, taram, taram taram, taram.
Na drogę, bracie, visa weź,
zbierz kule z pól wrześniowych...
Lecz jak ocalić naszą cześć?
Gdzie podziejemy naszą cześć?
Jak sztandar nieść pułkowy?
Taram, taram, taram taram, taram.
Czy widzisz, bracie, zagon tam?
Tam jeszcze czołgów nie ma.
A ja łopatkę ostrą mam
i honor nasz przechowam sam,
chorążym będzie ziemia.
Taram, taram, taram taram, taram.
A kiedy, bracie, przyjdzie czas
i pośród nocy ciemnej
na linii ognia stanie las,
do boju poprowadzi nas
ten sztandar nasz podziemny.
Taram, taram taram taram,
taram, taram.[1]