Już idą – wielką zgrają
już krzyczą – a nas tak mało
już biją – trzeba uciekać
ich gniew słychać z daleka
już pęka stalowa przegroda
już leje z armatek się woda
huk petard rozrywa uszy
już strach pazerność zagłuszył
sztyl od kilofa w ręce górnika
nie można już kłamać
nie można unikać
nie można udawać
że dziura w budżecie
że tak by się chciało
że nie jest się śmieciem
już tupot ciężkich butów
zagłuszył bełkot gwiazd
i gadające głowy
zamilkły – niemy strach
ktoś odkrył wreszcie prawdę
najprostszą z wszystkich prawd
że tylko jeden sposób
jest niezawodny tak
a górnik patrzy i widzi to co chce
ulica milczy – ze wstydu pali się.[2]
1. |
|
2. |
http://ksu.art.pl/ |