Wariant 1
StrzałkaSzumiała dąbrowa,
Polacy jechali
I mego miłego
Na wojna wołali.
Wołali, wołali,
Konika siodłali.
Ach, kiedy powrócisz,
Mój Jasiu kochany?
Już roczek się kończy,
Na drugi się toczy.
Wychodzi dziewczyna ―
Zapłakane oczy.
Cicho, dziewczę, nie płacz,
Nie żałuj tamtego.
Idzie nas tu tysiąc –
Wybierzesz drugiego.
Oj, ja wyglądała,
Oj, ja wybierała.
Nie było, nie będzie,
Jak ja Jasia miała.[1]
Wariant 2
StrzałkaSzumiała dąbrowa,
wojacy jechali,
Mojego Jasieńka
z sobą namawiali.
Jedź Jasieńku z nami,
konik osiodłany!
Komuż mnie zostawisz,
mój Jasiu kochany?
– Zostawię ja ciebie
Temu, co na niebie,
Za roczek, za drugi
powrócę do ciebie.
Siadał na konika,
już noga w strzemieniu:
Pamiętaj dziewczyno
o mojem imieniu!
Już się roczek kończy,
jak się wojna toczy,
Marysia nieboga
wypłakała oczy,
Wyszła na góreczkę,
wyrzeka i płacze:
Ach Jasiu, mój Jasiu,
kiedyż cię zobaczę?
Wyszła na drożynę,
wojacy tam jadą,
Spod mego Jasieńka
konika prowadzą...
Prowadzą konika,
żałobą okryty –
Podobno Jasieńko
na wojnie zabity.
– Nie płacz panno, nie płacz
Jasieńka swojego,
Jedzie nas tu tysiąc,
wybieraj jednego!
– Choćby was tu było,
jak na morzu piany,
Nie było, nie będzie,
jak mój Jaś kochany!
Choćby was tu było
jako w sadzie wiśni,
Nie było, nie będzie,
jak mój Jaś najmilszy;
Choćby was tu było,
jak na boru wrzosu,
Nie usłyszę więcej
Jasiowego głosu![2]
Wariant 3
StrzałkaSzumiała dąbrowa,
wojacy jechali,
Mojego Jasieńka
z sobą namawiali.
Jedź Jasieńku z nami,
konik osiodłany!
Komuż mnie zostawisz,
mój Jasiu kochany?
Już się roczek kończy,
jak się wojna toczy,
Marysia nieboga
wypłakała oczy,
Wyszła na góreczkę,
wyrzeka i płacze:
Ach Jasiu, Jasiu mój,
kiedyż cię zobaczę?
Wyszła na dróżynę,
wojacy tam jadą,
Z pod mego Jasieńka
konika prowadzą...
Prowadzą konika,
żałobą okryty
Podobno Jaśko mój
na wojnie zabity.[3]