W Ustce na molo, przy fal tremolo,
Ją zapoznałem!
O takiej twarzy, każdy dziś marzy
Ja ją trafiłem!
Po co ta mowa? Wenus z Krakowa
En face i z boku!
I zaciągała: mów do mnie Mała
z Białegostoku!
Ta Mała z Białegostoku!
Stoku Białego!
Choć nie widziała coś w sobie miała!
Z Mogdilianiego!
Ta Mała z Białegostoku!
Z Ojczyzny kraja,
Nie Starostecka! Nie Rinn Danusia
I nie Soraya!
Już jak dziesiątka w Buforta skali
Turnus przeleciał!
Gdyśmy na dworcu się rozstawali
łkała jak dzieciak!
Ja jej siedzące miejsce przy oknie
Wyrwałem w tłoku!
I tak pośpieszyny zabrała mi Małą
z Białegostoku!
Ta Mała z Białegostoku...
Morze sztormowe, niże deszczowe
Pustki w ośrodku!
Gdzież te grajdołki, nasze plażowe?
Coś dławi w środku!
Ech, życie, życie! znów doręczyciel
Przeszedł gdzieś bokiem!
Nie uwierzycie! Jak mi wciąż ckni się
Za Białymstokiem!
Ta Mała z Białegostoku...
Spakuję lary! zwinę piernaty!
Chwycę sakowojaż!
Będzie wesele, na sto fajerek!
O miła mojaż!
Nawet Kołobrzeg nie ma już dla mnie
Tego uroku!
Etat porzucę i już nie wrócę
Z Białegostoku!
Ta Mała z Białegostoku...[1]