Tam, daleko, na błoniu, była ścięta topola,
Tam partyzant żegnał dziewczynę, idąc walczyć wśród pola.
Ty ode mnie nie odchodź, bo się o ciebie boję,
Weź mnie, zapisz w partyzantkę, będziem walczyć oboje.
W partyzantkę ją wpisał, do boju przystąpiła,
Ona jako sanitariuszka swoją funkcję pełniła.
Była we wsi nad ranem, ludzi wizytowała,
A wtem czarna karierka z żandarmami zjechała.
Żandarm wyjął granata, ona granat chwyciła
I za Niemcem w karierkę tym granatem rzuciła.
Miała visa przy sobie i oddała trzy strzały,
Wtem partyzanci z lasu zaraz pomoc jej dali.
Nie zdążyła się ukryć i raniona została,
Na rękach partyzanta swego ducha oddała.[1]
1. |
Świrko Stanisław, Z pieśnią i karabinem: pieśni partyzanckie i okupacyjne z lat 1939–1945: wybór materiałów z konkursu ZMW i „Nowej Wsi”, Warszawa, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1971, s. 392, 393. |