Ten mój chłopak będzie,
co gościńcem jedzie,
wysoki na nóżkach,
w cerwonych pońcoskach.
Rutko moja, rutko,
rośnij mi raźniutko
uwije wianecek
w niedziele raniutko.
Nasieje ja rutki
na pustym ogrodzie,
uwije wianecek,
pusce go po wodzie.
Jasiu mój, nie cuduj,
darmo twoja strata,
nie dadzą-ć dziewcyny
i za ćtery lata.
Jasiu, bałamucie,
chodzis mi po rucie,
ostre podkówki mas,
rutkę mi pościnos.
A moja matusia
raniuteńko wstaje,
twoje podkówecki
po rucie poznaje.
Miała ja, miała ja
w ogródku leliją,
jechali furmani,
wyłomali mi ją.
A jak ci ja będę
na furmanów skarżyć,
nie powinni mi tam
do ogródka włazić!
Pockajcie, furmani,
będziecie karani
za moją leliją,
coście ją złomali.[1]
1. |
Poźniak, Włodzimierz, Piosenki z krakowskiego, Kraków, Polskie Wydawnictwo Muzyczne, 1955, s. 24, 25. |
2. |
|
3. |
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007–2013.