Powszechnie znana jest prawda ta,
że ludzi zbliża sport.
Często areną, gdzie toczy się gra
Jest tenisowy kort.
W imię zbliżenia narodów dwóch
Stanęli twarzą w twarz.
Gry przeciwnicy, rycerski duch
Nad kortem trzyma straż.
Gra się toczy na arenie, mocarstwowy mecz.
Ktoś postawił na tamtego, ktoś przeciwnie wręcz.
Gdy któremuś wyjdzie w graniu serwisowy as
Innym pewnie wyjdzie bokiem
Tylko komu, komu z nas?
Gdzie równe siły, tam nawet wieszcz
Poskromi sen proroczy.
Lecz któryś musi wygrać ten mecz
A ktoś się musi stoczyć!
Milczą trybuny, strwożony lud
Gdy tu się ważą losy.
Ktoś wśród kibiców liczy na cud.
Na remisowe ciosy.
Gra się toczy na arenie, mocarstwowy mecz.
Ktoś postawił na tamtego, ktoś przeciwnie wręcz.
Gdy któremuś wyjdzie w graniu serwisowy as
Innym pewnie wyjdzie bokiem
Tylko komu, komu z nas?
Mecz się rozpoczął ledwo co
Pluć zaczął brat na brata.
Sędzia się wtrącił, zmieniono go.
Dla graczy był non grata!
I wyzwisk stek poleciał był
Aż zarzut padł ponury
O równowadze jakichś sił
Którą naruszył któryś.
Gra się toczy na arenie, mocarstwowy mecz.
Ktoś postawił na tamtego, ktoś przeciwnie wręcz.
Gdy któremuś wyjdzie w graniu serwisowy as
Innym pewnie wyjdzie bokiem
Tylko komu, komu z nas?
Okrasił pot oblicza gęb
Lecz walka trwa zażarta.
Dziwny zaiste zbliżenia zręb
Gdy język gówno warta!
Gdzie równe siły i równy duch
Sąd rodzi się niestety.
Że wygra ten wśród graczy dwóch
Kto lepsze ma rakiety!
Gra się toczy na arenie, mocarstwowy mecz.
Ktoś postawił na tamtego, ktoś przeciwnie wręcz.
Gdy któremuś wyjdzie w graniu serwisowy as
Innym pewnie wyjdzie bokiem
Tylko komu, komu z nas?[1]
1. |
Bolanowski, Leszek |
2. |