A pana folebra napadła dziś hebra,
Po całych koszarach wyczynia manibra.
Latają po trosze, stół, krzesła, kalosze
„O pulicyi proszę!” Tirli-tirli-tirli-tirli!
A pan Walenty za cały pięć centy
Dla swoi Naści kupui pryzenty,
Taj tak puwiada, naj panna zajada,
Bo to czykolada! Tirli-tirli-tirli-tirli!
A pan Bazyli: „Przepraszam na chwili
Bo mi portki traśli na samym tyli.
„Taj już ni chyci, trza lecić po nici,
„Bo człek ciałem świci”. Tirli-tirli-tirli-tirli!
Fedka z narzyczonym, sunźnistym dragonym,
Kręci si po sali, choć z licym spoconym,
Taj do niego woła: „Szcze raz dookoła
Tupnij sy Nikola!” Tirli-tirli-tirli-tirli![1]