Z wielu pieców się jadło chleb
bo od lat przyglądam się światu
nieraz rano zabolał łeb
i mówili zmiana klimatu
Czasem trafił się wielki raut
albo feta proletariatu
czasem podróż w najlepszym z aut
częściej szare drogi powiatu
Ale to już było i nie wróci więcej
i choć tyle się zdarzyło
to do przodu wciąż wyrywa głupie serce
ale to już było znikło gdzieś za nami
choć w papierach lat przybyło
to naprawdę wciąż jesteśmy tacy sami
Na regale kolekcja płyt
i wywiadów pełne gazety
za oknami kolejny świt
i w sypialni dzieci oddechy
One lecą drogą do gwiazd
przez niebieski ocean nieba
ale przecież za jakiś czas
będą mogły same zaśpiewać.[2]
1. |
|
2. |
http://www.andrzejsikorowski.pl/ |