Sama sobie umiem zadać ból
Dręczę ciało swoje dręczę mózg
Nie poszczuta psami gryzę się
Pod batogiem tryska ze mnie śmiech
Lubię cierpieć bo mam taki smak
Księciem mego życia został kat
Gdy mi mało to ze wszystkich sił
Gniotę oczy i wyciskam łzy
Bo tortur bo tortur
Bo tortur nigdy dość
Czuję że już obezwładnia cię
Moich pieszczot perwersyjna sieć
Ostre zęby i paznokci ślad
Zapewniają to co lubisz tak
Nie odchodzisz bo ci dobrze z tym
Zdrada tez jest elementem gry
Małe szpilki agresywnych słów
Dają piekło i do nieba klucz
Bo tortur bo tortur
Bo tortur nigdy dość
Ludzie pragną żeby gnębić ich
Prześladować czasem nawet bić
Nic tak nie hartuje ich jak cios
Wymierzony w serce kark czy nos
Uciskany pełnię życia zna
Bo śmiechowi sens nadaje płacz
W bólach rodzi się prawdziwa złość
Więc cierpliwie każdy cierpi wciąż
Bo tortur bo tortur
Bo tortur nigdy dość[3]
1. |
|
2. |
http://www.kppg.waw.pl/ |
3. |
http://renataprzemyk.art.pl/ |