Wąska i chłodna uliczka, a na niej tłum,
nie może się przedrzeć nawet morza szum.
Gdzieniegdzie pada słońce na twarz,
a dla mnie to słońce ciągle ty masz...
Pod parasolem leży karta win,
karta uśmieszków oraz słodkich min.
Z daleka widok też winnych wzgórz,
lecz po nich w pamięci tylko kurz...
Toskański romans...
Był i się zmył.../bis
A pamiętasz – wycieczka – na morzu prom...
Ten prom był dla mnie czymś więcej niż dom.
Twój zapach mieszał się jak wino i ser,
w moich małych nozdrzach to był boski żer.
W głowie słyszę wciąż twój włoski głos,
włoski głos jak na twej klacie włos.
„Bondżorno”, „prego”... – ach, proszę, wróć!
Bo potem „ciao” – została chuć.
Toskański romans...
Był i się zmył.../bis
Już nie ma uliczek, nie ma już mórz!
Nie ma już wina, nie ma już wzgórz!
Już nie ma twych włosów i nie ma już plaż!
Nie ma miłości, wracam na staż!
Toskański romans!
Był i się zmył!/bis[1]
1. |
Nowogrodzka, Monika |
2. |